Translate

sobota, 23 listopada 2013

Wiązanka ślubna / Wedding bouquet


Wiązanki ślubne znane były już w starożytnym Rzymie, gdzie panna młoda niosła bukiet kłosów żyta lub pszenicy, co miało zapewnić dobrobyt w domu.



W osiemnastowiecznej Europie kłosy zostały zastąpione przez kwiaty. W polskiej, długiej przecież tradycji, wiązanka to zwyczaj stosunkowo nowy.

Saraceni pozostawili zwyczaj wplatania w wiązanki ślubne kwiatów pomarańczy, symbolizujących niewinność i mówiących o czystości i dziewictwie. W wielu krajach kwiat pomarańczy bywa też sypany podczas ceremonii zaślubin.

Dobór kwiatów do wiązanki nie mógł być przypadkowy. Połączenie tuberozy z białymi stokrotkami oznaczało wzajemną, stałą miłość.

Wiązanka z białego wrzosu symbolizowała pomyślność, a piękne kwiaty kaliny były symbolem niewinności i poddania.


Chociaż wiązanka ślubna ma niedługą historię, zdążyła już obrosnąć wieloma przesądami. Niezwykle istotną sprawą dla przyszłego szczęścia małżeńskiego jest to, kto przygotowuje bukiet; osoba ta powinna włożyć w jej komponowanie nie tylko swoje umiejętności, ale i serce. Jedno jest pewne - wiązanki nie może przygotować sama panna młoda.

Przy doborze kwiatów ważną rolę, obok urody panny młodej czy modelu sukni, odgrywają kwiaty; powinny to być wyłącznie te przynoszące szczęście i gwarantujące dostatek, dlatego pożądanym elementem od wieków były zioła i kłosy zbóż.

Wiązanka ślubna ustawiona na stole obok państwa młodych pełni dziś rolę rózgi weselnej (podstawowy rekwizyt wykorzystywany podczas wesela, symbol małżeństwa). Wśród wielu przesądów dotyczących wiązanki króluje ten, że nie należy jej przechowywać zasuszonej, bo wróży to „uschnięcie" miłości. Najlepiej więc spalić ją zaraz po weselu lub w pierwszą rocznicę ślubu.
Dziś, wzorem anglosaskim, panna młoda rzuca na zakończenie wesela wiązankę za siebie, a pannie, która ją złapie, wróży to szybkie zamążpójście.

Źródło: Halina Szymanderska "Śluby polskie"

Nietypowe inspiracje bukietowe /  Unusual wedding bouquets inspirations

















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz